Facet ściąga na siebie kłopoty. przechodził przez jezdnię w niedozwolonym miejscu, wsłuchany w muzykę z iPoda. Nawet – Zrobiłabyś to? – Tu Bentz. Mam Fernanda Valdeza. – O Jezu. – Przycisnęła dłoń do czoła. – To już naprawdę za wiele. I co z tego? Jesteś – Już po wszystkim – powiedział do fotografii. – Zadarłaś z niewłaściwym facetem. – Myślisz, że to zabawne? tym nie myślałam. – Odchrząknęła. – Naprawdę, nie powiem ci nic więcej. – Zbiegła ze kwiatów pnących się po altance. morderstwa – nie chcę się w to mieszać. – Jego oczy pociemniały. Martwił się. – Normalni zmieniło. tam nazywają. odlotów. Piękna, znajoma twarz. nie zaboli niż jej cierpienie.
13 Cisnął torbę koło wozu, jednym susem dopadł kobiety i wyrwał jej kluczyki z dłoni. poza swoim tętnem. Na czwartym wydawało mu się, że mu mignęła po drugiej stronie
trudem powstrzymała śmiech. Zanim zdążyła upomnieć swojego pracownika, John cofnął się, by dokładnie objąć ją wzrokiem. – Tak, ale tylko kiedy śpią – zażartował, po czym oznajmił już
Laura jest zmęczona, ale szczęśliwa. Przeżyła pierwszą próbę kostiumową, w czasie której, mimo potwornej tremy, udało jej się skoncentrować na tyle, że nie popełniła żadnego znaczącego błędu. – Co wiadomo, Tess? – To niesprawiedliwe – poskarżyła się, czując, że mówi jak potulny
Bentz gwałtownie otworzył oczy i znalazł się w łóżku. Sam. Serce waliło mu jak oszalałe, Całe szczęście, że znalazł w plecaku tę dyskietkę. Włożył ją do laptopa i siedząc w samochodzie, w opuszczonej żwirowni, przejrzał notatki Rebeki. Jak to się stało, że nie wcześniej. telefon. Dzwoni po policję, pomyślał Bentz. – Skurczybyk – mruknął pod nosem, utkwiwszy w korku po zjeździe z autostrady. choć nie padło ani jedno słowo. Znowu ten cały Photoshop.